Polub NaszePanstwo.pl na   

Symetryzm

             

          Zapewne dotarły już do was echa taplania się w błotku i dętej afery, które wyemitowały się w przestrzeń  przy okazji tak zwanego „Panelu symetrystów”. Odbyć się miało to niezacne dzieło na „Campusie Polska”, organizowanym od trzech lat głównie przez Trzaskowskiego. Niezacne, albowiem jego myśl przewodnia jest według mnie idiotyczna i polega głównie na poszukiwaniu podobieństw między gargantuiczną nieprawością PiS i wpadkami wszystkich pozostałych partii politycznych. Nie znaczy to jednak, że symetrystom nie dawałbym miejsca do zabrania głosu: no cóż, takie są zalety demokracji, skoro opozycja jest demokratyczna a władza zamordystyczna, to opozycja zamykać usta choćby najgłupszym krytykom nijak nie powinna. Można takich ludzi nie zapraszać, ale skoro już się zaprosiło, to wypadało by dać się im wypowiedzieć. Poprowadzić ten panel miał Marcin Meller, a afera zrobiła się o jednego uczestnika: Grzegorza Sroczyńskiego. Sławomir Nitras, poseł PO, który babra się w internetowym bagienku psychofanów PO (każde środowisko ma wszak swoich oszołomów, to się nazywa podobno „Silni razem”) wyprosił był pana Sroczyńskiego z panelu. Pod naciskiem co bardziej krewkich internetowych oszołomów. Korowód wzajemnych banów, przepraszań, przywracań skończył się tym, iż powstało dość nieeleganckie wrażenie, że psychofani zarządzili Nitrasem i kopnęli Sroczyńskiego w zad. Nie powinno tak się stać, Campus Polska, skoro już chce uchodzić za wolne forum wymiany poglądów, nie powinno na to pozwolić, aliści się stało: Sroczyński przestał mieć okazję do lansowania tezy, że PO i PiS, to to samo zło, a Marcin Meller, uniósłszy się honorem, także z panelu zrezygnował, a kto wie, może znowu mógłby na Campusie powtórzyć słynne: „Nie straszcie nas PiSem”. Złe zachowanie organizatorów, Nitrasa, niepotrzebne to było. Niechby i pogadali, niechby pojęczeli nad brakiem symetryzmu – i tak już właściwie pies z kulawą nogą tego nie słucha, bo w jednym nasi weseli symetryści mają rację: polaryzacja sceny politycznej i wyborców sięgnęła rozmiarów niespotykanych od dekad.
 

            No cóż, mleko się rozlało, niemiło się zrobiło, wpadka, trudno, przy tym, co się dzieje w kraju to raczej mało istotne.

O nie, o nie! Nie tak łatwo! Wszak to symetryści, a zatem ten wpadunek należało zaraz postawić na szalce z zamordyzmem PiS i próbą przejęcia przez nie całego rynku medialnego. Bo przecież „prawda leży pośrodku”.

No i sobie symetryści zorganizowali ten panel za pomocą Agory i OKO.press. No i dobrze, no i chwała, nadal większość ludzi ma to w zadzie.

          Ale powiem wam, czego ja w zadzie bynajmniej nie mam, choć mieści mi się tam niemało, bo na przykład cała pseudopatriotyczna narracja PiSu wraz z fanfarami, pocztami konnymi i Zenkiem Martyniukiem. Otóż nie mam w zadzie tego, że w świetle nadchodzących wyborów garstka pacanów pozująca na obiektywnych mędrców pokazuje, że przez osiem ostatnich lat nie zrozumiała właściwie niczego z tego, co się dzieje.

Pan Grzegorz Wysocki, niekoniecznie symetrysta, ale człowiek, który poczuł się do obowiązku bronienia wolności słowa i kolegów po fachu (jakby to akurat jakiś Campus Trzaskowskiego najbardziej zagrażał wolności słowa w Polsce!), postanowił na łamach gazeta.pl poutyskiwać, jakie to straszne rzeczy się działy i ponarzekać, że nawet nie ma definicji tego symetryzmu, a ludzie reagują na to pianą na pysku. Pan Wysocki, krótko mówiąc, chciałby wiedzieć, co to jest ten symetryzm i ubolewa nad brakiem definicji tegoż. Pozwolę sobie zauważyć, że to jest dziecinada: jakiej tu definicji trzeba, poza tą najprostszą: symetrysta uważa, źe PiS jest w polskim systemie demokratycznym partią jak wszystkie inne, a różnice są tylko ilościowe, a nie jakościowe. Otóż nie jest. Jest antydemokratyczną mafią jednego człowieka, zbudowaną na kłamstwie i złodziejstwie, a dążącą do autorytaryzmu i wyrugowania jakiejkolwiek innej partii poza nawias skutecznej polityki. W tym kraju rządziły różne ugrupowania, prawicowe i lewicowe, solidarnościowe i postkomunistyczne, cyrk od SLD do AWS – i żadna z nich nie była takim zagrożeniem demokracji, pozycji Polski w świecie, wolności i naszego przyszłego bytu. Każdy, kto tego NADAL NIE WIDZI, i dyskutuje o PiS jak o normalnej partii, jest symetrystą.

Na przykładzie tej dętej afery to widać: panowie mogą podyskutować sobie jeszcze, jaka uraza spotkała Sroczyńskiego i Mellera, ale znacznie zwiększając tym samym ryzyko, że za dwie kolejne kadencje PiS nie będzie ani niezależnych gazet, ani telewizji, ani takich rzewnych paneli. Wydawałoby się, że ostatnie osiem lat (jeśli nie trzydzieści) powinny pokazać nawet najbardziej ugodowym komentatorom, że PiS, to NIE JEST NORMALNA PARTIA. Ale nie, Meller po swoim “Nie straszcie nas PiSem najwyraźniej wcale nie zmądrzał, dzieląc zapałkę na czworo w płonącym mieszkaniu.
           Zobaczymy, jak wam takie dyskusje będą wychodzić w polskiej odmianie białoruskiej satrapii poza UE, o delikatni paneliści! To się wydaje przecież strasznie oczywiste. Wydaje mi się, że nawet sami niektórzy beneficjenci pisiego układu widzą, w jakiej pułapce się znaleźliśmy – ale raz zepsutą maszynę trudno wprawić z powrotem w dobry ruch. Tym bardziej niepojęte jest dla mnie, że ci intelektualiści z bożej łaski akurat teraz dopieszczają swoje ego jakimś symetryzmem od czapy, że oni są ponad to, mędrcy, stoicy, obiektywni sędziowie, psiakrew! W gruncie rzeczy Sroczyńskiego w tym toku rozumowania od Janusza spod budki z piwem różni tylko ogłada i umiejętność cyzelowania myśli. Myśli, która sprowadza się do jednego: “Paaaanie, une w gruncie rzeczy wszystkie takie same, z PiS czy PO”.

No właśnie, że nie.
 

           Szkoda, że panel nie odbył się na tym Campusie, bo teraz słuchamy narracji, jakie to PO jest podobne do PiS i jak knebluje wolne wypowiadanie się.

Nie ma już miejsca na pomysły, programy, spory ideowe. Było przez jakieś ćwierć wieku i nawet to jakoś tam działało. Ale teraz życie polityczne i społeczne Polski zżera rak, który wszelkie normalne dyskusje i przekonywania uciął jak nożem. A teraz zrobi wszystko, aby nie oddać władzy, bo grozi mu odpowiedzialność karna za to, co już nabroił. Jeżeli nadal w Polsce znajdują się ludzie, którzy sądzą, że lepiej jest poza UE, niż w UE, że trzeba oddać władzę jednemu człowiekowi, że to normalne, iż z publicznych mediów od rana do wieczora leje się nienawistne kłamstwo, że korupcja, nepotyzm i złodziejstwo jest normą, że chrześcijaństwo to nienawiść, a kłamstwo to prawda – to ja takich ludzi już do niczego nie będę przekonywał. Nie ma sensu. Gra idzie o to, żeby przeciwko temu nowotworowi zagłosowali niezdecydowani, którzy może PiSu nie lubią, ale nie lubią też PO i w ogóle polityki. Jest coraz więcej takich ludzi, bo nieprawość zwana PiS wykręca z obrzydzenia bebechy nawet tym bardziej odpornym. Za dużo się już tego gnoju uzbierało.

A państwo symetryści takich właśnie ludzi zniechęcają.
 

           I robią to na własny pohybel, bo zaiste, ich symetryzm jest naiwny, ale jeszcze naiwniejsze jest przekonanie, że jak dłużej dadzą porządzić kaczorowi, to sobie takie panele będą urządzać w przyszłości.
Za Kasandrę robię? Przesadzam? Zbyt czarno widzę? Kto przed ośmiu laty miał choć blade pojęcie, jak dalece Jarek i spółka zdemolują Polskę i do czego ośmielą się posunąć?! Żadna partia przez trzydzieści lat nie twierdziła, że aby było dobrze, musi sobie podporządkować sądy, z wszelkich instytucji kontrolnych zrobić atrapy, pełnię władzy oddać jednemu człowiekowi, przejąć cały rynek medialny, a rządy każdej innej partii są zdradą narodową, zaś ta partia ma rządzić już wiecznie.
Żadna poza PiSem.
          Jak tu uprawiać symetryzm? To chyba sami Sroczyński z Mellerem wiedzą.

Przez ponad ćwierć wieku nie było “permanentnej wojny”, choć u władzy były partie ze skrajnie różnym rodowodem i programami. Niektóre nie podobały mi się bardzo, ale ani mi w głowie było z nimi walczyć, skoro poruszały się w granicach demokracji i prawa. PiS przewrócił szachownicę i nasrał na stół – i debatowanie nad tym, które pionki pod stołem są teraz ładniejsze jest idiotyczne. Dziwnym zbiegiem okoliczności permanentna wojna i dwa wrogie obozy są wtedy, kiedy do władzy dochodzi Jarosław Kaczyński. Wyciągnięcie wniosków z tego faktu najwyraźniej przekracza możliwości panów Mellera i Sroczyńskiego: wszak zajęci są klerkowskim mierzeniem belki i źdźbła w oku, bo a nuż się okaże, że belka nie taka duża?
 

          Reasumując: źle się stało, że tym ludziom odebrano na Campusie ich panel. Źle się stało, że aby dowartościować własne środowiska hejterskie tak ich potraktowano: opozycja powinna się różnić od PiS-u fundamentalnie, a posiadanie własnych hejterów w sieci jest właśnie pisowskie na wskroś. Ale jeszcze gorzej się stało, że ludzie skrajnie nieodpowiedzialni zrobili z tej wpadki użytek na własne potrzeby: można się było spodziewać, co z tym zrobią symetryści – patrzcie, ciemni ludkowie na to, co widzimy z naszych intelektualnych wyżyn: PO i PiS  w zasadzie się nie różnią, te wybory są jak każde inne, i w ogóle wszyscy politycy jednacy.
Może to głupie, ale za to w obecnej sytuacji skrajnie nieodpowiedzialne. Bo w tych wyborach zadecydować może procent albo dwa.
A pewien starszy pan na Żoliborzu zaciera rączki: Boże, jacy ci wszyscy ludzie poza mną są głupi, naprawdę, trzeba nimi porządzić, bo z tej głupoty jeszcze krzywdę sobie zrobią…

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

hacklink al hd film izle duşakabin fiyatları hack forum fethiye escort bayan escort - vip elit escort hacklink dizi film izle tüp bebek merkezi hacklink al crypter erotik film izle ataköy olgun escortataköy olgun escortizmir escortpuffskwايباحياباحيGüneşli EscortMerter Escortvozoljudi slot onlinehilarionbetloyalbahis