Zdradzeni w samo południe.
- Kategoria: Polityka
- Simon
A o zdradzie będzie inaczej, niż podejrzewacie – bo ani mi w głowie dywagować, czy Rogalski zdradził tajemnice swego klienta, czy nie. Co przytomniejsi szybko zauważyli, że Rogalski reprezentował Kaczyńskiego, zatem zdradzić klienta w osobie Macierewicza nie mógł. Ale to czysta scholastyka i dzielenie włosa na czworo. Wiadomo przecież, że myślimy: „milijony”, a mówimy: „Prezes”, że mówimy: „Partia”, a myślimy: „Wódz”. Zresztą, sam Rogalski przybija sobie gustowny gwoździk do politycznej trumienki, gdy coś nam teraz opowiada o niejasnych rozliczeniach finansowych w PISie – zawracane wiadomej części ciała, proszę Państwa, wiadomo, do kogo należy idea i partia, reszta, to pozory. Też mi rewelacje!
Moim zdaniem co innego zasługuje na baczniejszą uwagę, coś, na co dotąd za mało zwrócono uwagę.
Otóż cyrki, jakie wyprawiają politycy PIS z dawien budziły bardzo emocjonalne dyskusje: czy ludzie owi, to cynicy, którzy opowiadają bajki z mchu i paproci dla politycznego interesu – czy, przeciwnie, faktycznie to głupcy, którzy nawijają nam ten makaron na uszy na serio.
Sam, fi donc, Boże, wybacz – wdawałem się w bezproduktywne dyskusje – czy Macierewicz, to wyrachowany macher, czy może jednak jego twarz mówi co nieco o stanie psychicznym, który, najłagodniej mówiąc, wydaje się czasem lekko niestabilny…
I ulga – czy może przeciwnie? – Macierewicz zdrów, jak byk!
Bo cóż takiego zdradził nam Rogalski? Klienta nam zdradził? Chłopców z lepszych podwórek zdradził był? Prawdziwych Polaków katolików i zbawców Ojczyzny zdradą się zhańbił?
Iiiiii tam – tak naprawdę Rogalski zdradził publiczności pewną TAJEMNICĘ. Brylując z teoriami helu, dział elektromagnetycznych i wybuchów na skrzydłach szedł pięknym pisowskim sznytem – aż się zbuntował, mniejsza już o powody – i wyjawił nam tę oto rewelację:
WSZYSTKO TO PIC NA WODĘ I FOTOMONTAŻ. ANI KACZYŃSKI, ANI MACIEREWICZ, ANI KTOKOLWIEK Z ICH PORONIONEJ PARLAMENTARNEJ KOMISJI NIE WIERZY W WYBUCHY NA SKRZYDŁACH I TRZECH OCALAŁYCH. Co za tym idzie i w całą resztę tego kondominialno-teczkowego bełkotu też nie wierzą. Co teraz wydaje się logiczne: kto mógłby jednocześnie te kacapoły wymyślać i wierzyć w nie? Niegdyś Kurskiemu się wyrwało o „ciemnym ludzie” – no, ale to był tylko przyczynek. A tu: Tadam! – wystąpił „bywszy” adwokat tej formacji, nie zawahajmy się dużych słów – kulturowej i umysłowej - i opowiedział nam, jak to jest w istocie!
Wraca to niejaką wiarę w ludzki rozsądek, niestety, równocześnie rzuca też światło na pewne nowe rodzaje podłości.
Panie i Panowie – oto już można zaprzestać bezproduktywnych rozmów na temat, czy czołowi ideolodzy pislamu wierzą w to, co bredzą ze zmiennym powodzeniem. Wystąpił oto ich adwokat i POKAZAŁ NAM MECHANIZM robienia z publiczności ciemnego luda.
Moim zdaniem dość ważne i aż dziw, że nikt się tym dopotąd nie zachwycił, jako ja czynię niniejszym. Tyle spraw rozwiązanych za jednym zamachem.
To tak, jakby z Radia Maryja wyszedł nagle jakiś zbuntowany spiker i oznajmił, że Rydzyk tak naprawdę jest ateistą :)
To jest ta najważniejsza ZDRADA, to jest to, co zapienia pislam; to jest to, co najbardziej cennego w swej jakże owocnej karierze mógł nam zdradzić mecenas Rogalski.
Wystąpienie Ziobry, choć jednako demaskatorskie, nie ma tej siły rażenia. Raz, że Ziobro nadal politycznym konkurentem; dwa, że po tym, co wyczyniał, wiarygodność ma liczbowo zbliżoną do oceny swej osoby przez Millera.
Aczkolwiek, jak powiadają – jedna jaskółka wiosny nie czyni – ale oto leci nam całe stado gęsi, co to gęgają, czy je proszono, czy nie: Luuuuuudzie, gę, gę, gę… luuuuudzie! Czy wy naprawdę nie widzicie, jak wam kit wciskają?! Myśmy też to robili, o głupi narodzie…
---
A skoro wolno zdradzić Rogalskiemu, to wolno i takiemu szaraczkowi, jak mnie. Też mnie naszła ochota, by Wam coś pozdradzać.
Poszedł oto chyr po mediach, że PIS wyprzedza w sondażach PO. I że przy małej frekwencji wybory następne wygrać może, olaboga.
Na konferencji prasowej wystąpił zatem rzecznik rządu, poseł Graś (o śmierci którego pogłoski były zdaje się znacznie przesadzone) i zaczął odwoływać się do litości. Ja tam sam wyglądam zazwyczaj, jak po różnych (he, he, he) przejściach – więc co do schludności i wyglądu zamęczonej ofiary okrutnego świata wypowiadać mi się nie lzia. Aliści jest jedna kwestia, mocno taka sobie, na którą zwrócił uwagę jeden z komentatorów w necie: w takiej sytuacji zazwyczaj rzecznik rządu, tryskając optymizmem, wychodzi do dziennikarzy i mówi: błąd statystyczny… bla, bla, bla… to jeszcze o niczym nie świadczy… bla, bla, bla… to kolejny bodziec do walki o następne zwycięstwo… rym, cym, cym, tarara.
A co robi Graś? Och, ludziska, PIS naprawdę może wygrać – oświadcza. Że PO jedzie bezwstydnie na strachu przed wyznawcami Kondominium, to wiemy – ale żeby tak bez żenady mówić to otwartym tekstem?!
W związku z tymi sondażowymi wypadkami rozgorzała dyskusja o tym, że PIS może wygrać wybory. Odkrycie takie. Jakby nie wiadomo było tego już po poprzednich wyborach – że jedna partia u nas rządzi dwie kadencje z rzędu (no, z koalicjantem) – to i tak cud. A tu się towarzystwo obudziło: jak to, Tusk dratewka nadział smoka baraniną z siarką, smok pękł – a tu raptem wraca?
I poważni socjologowie piszą nam w poważnych periodykach (ach, nawet i cytować mi się nie chce), że PIS wybory wygrać może. To tak, jakby twierdzili, że woda jest mokra. Nie chcę być, jak podporucznik Dub z „Przygód dzielnego wojaka Szwejka”, który to o wszystkim już rozmawiał przed wojną z panem starostą powiatowym – ale naprawdę, pisałem już po zwycięstwie w poprzednich wyborach PO, że wcale bym się nie zdziwił wygraną w następnych PIS.
No i jednak jestem cymbał, jak podporucznik Dub, pochwalić się musiałem :)
I zaczęły się lamenta, płacz i zgrzytanie zębów: co to będzie, co to będzie, jak PIS wygra wybory?!
Ano, nic nie będzie. Będą, najprawdopodobniej, następne wybory. Albowiem PIS nigdy nie zdobędzie większości w parlamencie pozwalającej na samodzielne rządzenie; rządu mniejszościowego nie utworzy (szczególnie, że prezydentem jest Komorowski), a koalicji nikt z nim nie zawrze.
Ale kiedy piszę w ten sposób, nagle spotykam się z zarzutem, że owszem, zawrze, PSL na przykład. Bo etaty, kariery i petunia non olet (ech, te głupawe żarciki – pecunia, rzecz jasna).
Hmmm…
Moi drodzy, to teraz moja kolej na zdradzenie tajemnicy. Musimy się zdecydować, czy politycy to bezwzględni, wyrachowani cynicy – czy głupole, naiwni, jak dzieci. Moim zdaniem to, co nam zdradził mec. Rogalski, nieco rzuca światło na tę kwestię. Także i ten banalny fakt, że mamy już ponad dwadzieścia lat doboru naturalnego w polityce, także jest nie bez znaczenia: głupi czy naiwny – i frrru – kaska z dotacji dla partii w parlamencie zniknęła, jako sen jaki złoty.
Tajemnica brzmi tak: nikt nie zawrze koalicji z PIS, dopóki szefuje mu Kaczyński – czyli, w praktyce, do końca istnienia tej partii. For sure. Fuer sicher. Jak boni dydy.
Dla większości z Was to pewnie i tak oczywiste, ale oto pewnego dnia stanąłem przed koniecznością wyjaśnienia tej pewności na jednym z forów – a musiało być krótko, bo interlokutor był niecierpliwy. Zatem, by tajemnica była krótka, treściwa i zawierała wszelkie prerogatywy tajemnicy wiary, pozwolę ją sobie streścić w jednym zdaniu:
„Nikt nie zawrze koalicji z partią Jarosława Kaczyńskiego, albowiem KAŻDA partia, która z nim współpracowała i KAŻDY znaczący polityk – odchodzą w polityczny niebyt. A zaskakująco spora część tych polityków NIE ŻYJE DOSŁOWNIE.”
Zaskakująca liczba prawicowych dziennikarzy, którzy tego nie widzą, prowokuje pytanie (ach, jakże to życie okrutne, jedna rozwiązana zagadka zaraz tworzy stadko nowych) – czy Ziemkiewicz, Karnowscy, Semka, Gargas, Sakiewicz itp., itd. – to głupcy, czy ludzie niemoralni?
Komentarze
21 maja 2013, 07:24
Chcieli by dobrze ale wybrali najgorszą z dróg - jak dzieci we mgle ,ze tak powiem
21 maja 2013, 21:57
www.youtube.com/.../
22 maja 2013, 09:03
Miałeś Jarku złoty róg - parafrazując wieszcza :)
22 maja 2013, 11:36
22 maja 2013, 13:28
22 maja 2013, 17:44
Co do sznura, co się ostał, to wielu już skorzystało, m.in. Andrzej Lepper, Chorąży Remigiusz Muś (pilot), Generał S. Petelicki, Zielonka (szyfrant), Grzegorz Michniewicz (Dyrektor kancelarii Tuska -powiesił się przed świętami) i wielu, wielu innych.
Tylko jedno pytanie mnie dręczy. Kto miał ten złoty róg? Jarosław czy inni?
Wysyp sznurów niebawem nas czeka.
PS
Taka Blida, to umiała się zachować. Sznura ominęła.
22 maja 2013, 19:33
22 maja 2013, 21:05
23 maja 2013, 08:46
img.sadistic.pl/.../...
_lol_