
Wybaczcie kolejną ścianę tekstu. Ale we wszystkich w nas kipią drożdże narodowego wzmożenia, i, kiedy wybuchną, odważcie się borykać z tym:
01.03
Jak donosi TVN24, prokuratura zajęła się wreszcie kwestią maili, które wyciekły z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka, podczas gdy był on szefem kancelarii premiera. Wiadomości od Dworczyka hulają sobie po Internecie od dwóch lat. Gdyśmy czytali w nich tylko o tym, jak chłopaki kombinują, co by tu nakłamać, jak ręcznie posterować telewizją, albo kogo zatopić pomówieniem, to i tak wnosiło to kolejne tony szlamu do i tak niemile woniejącego pisiego bagna. Od ośmiu lat wydaje się, że w tym grajdole niemoralnych technokratów zł...

11.02
W poniedziałek szóstego lutego Turcję i Syrię nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8 w skali Richtera, z tego względu zwane już w tym rejonie „trzęsieniem stulecia”. Poprzedni kataklizm na taką skalę miał tam miejsce w 1939 roku.
Kilka następnych dni pokazało jak w soczewce naturę ludzką, jak zwykle – jej dobre i złe strony. Dobre? Niemal natychmiast pojawiło się tam sto sześćdziesiąt tysięcy (!) ratowników z całego świata, drących pazurami gruzy i nawet w czasie wstrząsów wtórnych wyciągających żywych ludzi spod gruzów. Tragedia jest wstrząsająca: już doliczono się ponad trzydziestu tysięcy ofiar. Ci, którzy przeżyli pod gruzami, zamarzają teraz niejednokrotnie ...

Przepraszam szanownych zebranych, że będzie długo. Ale kraina, w której żyjemy, to taki dom wariatów, że na krótki opis nie znalazł jeszcze dostatecznego wariata.
To kronika, którą zamierzam pisać ku pamięci mojego mentora i Ojca, Taurusa. Być może niektórzy z was pamiętają go z nieistniejącej już strony NaszaPolska. Pisał tam swoją kronikę wydarzeń, osiągając w szczycie popularności pół miliona odsłon. Dla zainteresowanych: stronasimona.wordpress.com, tam jest archiwum. Ani mi w głowie temu dorównać: chcę tylko uczcić jego pamięć: człowieka, który ukształtował mnie intelektualnie i człowieka, który strajkował w PRLu aż do zagrożenia życia. Ale ponad wszystko był moim Tatą.
Ba...
Gdy wieje wiatr historii, ludziom jak pięknym ptakom
rosną skrzydła, natomiast trzęsą się portki pętakom.
Tak. Wiem. Gałczyński napisał to pod koniec epoki stalinizmu. Bóg jeden wie, czy na fali schodzącej, czy wschodzącej. On, szalony poeta bez odpowiedzialności poza odpowiedzialnością za słowo, będąc przed wojną wyrobnikiem w pisemkach oenerowskiej dziczy, po wojnie w pismach dziczy stalinowskiej, biedny, wiecznie pijany anioł swojej sprzedajnej boskiej muzy mimo to – skażony był niestety niezmywalnym piętnem geniuszu. Zatem nawet w „produkcyjniakach” mimowolnie tworzył prawdę. Jak w tym wierszyku.
Nadszedł ten czas. Trzęsą się portki pętakom, puchną konta dziwkom...